Fotografia Adama Pietrasiewicza
Adam Pietrasiewicz
Widziane z pozycji siedzącej
czyli
co mam do powiedzenia na tematy bieżące i ponadczasowe.

E-book - historical fiction

Przejście do strony na której można kupić ebook Powroty

Co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Teoria spiskowa - Do czego mogą służyć imigranci?

24 października 2020

Tabliczka z napisem w języku angielskim immigrant welcome centre

W 2014 roku Angela Merkel wprost zaprosiła do Europy imigrantów. Efektem było to, co wszyscy widzieliśmy i widzimy do dziś. Niektórzy na początku wierzyli w to, że chodzi tutaj o pomoc nieszczęśliwym ludziom dotkniętym wojnami, ale dziś już w zasadzie nikt takich rzeczy nie próbuje nikomu wmawiać. Wiadomo, że to nie są żadni uchodźcy, tylko ludzie chcący skorzystać z bogactwa cywilizacji zachodniej. Trudno im się dziwić, skoro są zapraszani.

Gdy przyjrzeć się skali i konsekwencjom fali imigracyjnej trudno jest zrozumieć co rządzący chcieli osiągnąć uruchamiając ją. Dość jednoznacznie można stwierdzić, że miliony młodych mężczyzn z Afryki i południowo-wschodniej Azji w niemieckich, włoskich, francuskich, hiszpańskich miastach spowodują jedynie gigantyczną masę problemów. I oczywiście powodują!

Niektórzy próbują wyjaśniać działania władz zrozumieniem konieczności zapewnienia siły roboczej, która zaczyna być na wyczerpaniu w Europie ze względu na starzenie się społeczeństwa. Okazało się, że mechanizmy, które miały zadziałać w związku z wprowadzeniem euro nie zadziałały i Niemcy stanęły przed wizją zatrzymania gospodarki ze względu na brak robotników. Z euro zamysł był taki, że wspólna waluta połączona z głęboką integracją gospodarczą miały doprowadzić do tego, że bezrobotny z Hiszpanii przeniesie się do Niemiec czy Holandii gdzie będzie mógł pracować, dodatkowo jeszcze za mniejsze pieniądze niż te, których by zażądał Niemiec. Gdy jednak to nie zadziałało, bo Hiszpan wcale nie chciał się przenosić do Niemiec, pojawił się pomysł na ściągnięcie imigrantów.

Możliwe, że to był główny zamysł. Nie wiem tego, nie mam pewności, mogę się co najwyżej domyślać.

Wiem natomiast że presja na przyjmowanie imigrantów w początkowym okresie była niewiarygodna, przekraczająca wszelkie granice zdrowego rozsądku. Uruchomione zostały wszystkie możliwe mechanizmy nakręcania emocji, których najbardziej symbolicznym momentem była afera rozpętana wokół znalezionego na plaży martwego dziecka. Histeria była tak niewiarygodna, że odsądzono od czci i wiary władze węgierskie, które po prostu zastosowały unijne przepisy i zablokowały na swojej granicy napływ nielegalnych imigrantów.

Presja na bezwzględne przyjmowanie imigrantów była dla mnie wtedy zupełnie niezrozumiała. Może niektórzy pamiętają jeszcze, że Merkel wprost, łamiąc przepisy europejskiego prawa, deklarowała przyjęcie do Niemiec każdego, kto będzie chciał. To wyglądało wówczas na jakieś działanie typu samobójczego. Tak przynajmniej można było to oceniać patrząc z zewnątrz.

Ponoć pewna część imigrantów zaczęła od tamtego czasu pracować. Być może, zapewne. Z całą pewnością nie rozwiązało to u Niemców problemu braku siły roboczej i każdy normalny człowiek wiedział od początku, że ściąganie kogo popadnie tego problemu nie rozwiąże. Zakładanie, że władze Niemiec tego nie wiedziały, bo Merkel jest głupia (tak, spotkałem się z takimi opiniami) jest dowodem totalnego braku wyobraźni.

W każdym razie Niemcy mają teraz swoich imigrantów. Niedługo zaczną mieć klasyczne problemy państw, które przyjmowały masowo ludność całkowicie obcą kulturowo. Problemy takie, jak ma Francja, Szwecja czy Wielka Brytania.

Dlaczego? Czemu to ma służyć? Bo nie oszukujmy się, to jest wynik świadomych działań.

Przyszła mi do głowy myśl, która oczywiście jest właściwie teorią spiskową, ale mogłaby to trochę wyjaśnić.

A gdyby to była próba powtórzenie działań inżynierii społecznej Stalina?

W sytuacji normalnie działających społeczeństw ich spójność jest ważna. Pozwala na planowanie i podejmowanie działań na dowolnie wielką skalę, daje też ogromny margines dowolności w działaniach władz, bo społeczność "amortyzuje" nawet największe błędy. Było to dobrze widoczne w czasie wojny wietnamskiej w USA, gdy niepopularne, dramatyczne decyzje władz zostały "przełknięte". Gdy jednak państwo zaczyna kuleć, jego struktury zaczynają się sypać, wówczas mogą pojawiać się wewnętrzne konflikty, a władza wspierana przez zazwyczaj wąską warstwę staje się wrogiem reszty społeczeństwa. Taką sytuację mamy obecnie we Francji.

Sytuacja głębokiego kryzysu gospodarczego, politycznego i społecznego jaki przeżywa to państwo prowadzi do sytuacji, którą niektórzy komentatorzy określają jako "na skraju wojny domowej". Sytuacja związana z epidemią COVID oraz aferami z nią związanymi nakłada się na ogromne bezrobocie, pustoszenie małych miast i wsi, likwidację klasy średniej i powszechne ubożenie szerokich mas ludzi. Różnego rodzaju napięcia rozwiązywane są często, jak to miało miejsce z Żółtymi Kamizelkami, za pomocą bardzo brutalnych metod policyjnych.

Efektem jest zjawisko, które jest dla władz bardzo niebezpieczne. Historia pokazuje, że jest ono śmiertelnym zagrożeniem dla systemu, którego te władze są strażnikami. Zjawiskiem tym jest zacieśnianie się więzi społecznych, tyle, że tym razem nie skierowane do wspólnej z władzą, w ramach systemu, pracy na rzecz wspólnego dobra, tylko wręcz odwrotnie - przeciwko władzy i systemowi. I historia pokazuje, że system i władza nie są w stanie na dłuższą metę z czymś takim walczyć. Przykładem z naszej historii może być Solidarność, która, jakkolwiek można być krytycznie nastawionym do ustaleń Okrągłego Stołu, doprowadziła do upadku systemu i zmiany władzy.

Stalin znał to niebezpieczeństwo i wiedział, jak mu zaradzić.

Masowe przenosiny całych populacji, takie jak wywiezienie krymskich Tatarów na Syberię czy wcześniej sprowadzenie Żydów na Krym, niszczyło tkankę społeczną zarówno tam SKĄD wywożono ludzi jak i tam DOKĄD ich przywożono. Powodowało to całkowite rozbicie więzi społecznych i niemoc populacji przy próbach ich odbudowy.

We Francji trwają powszechne działania mające na celu rozparcelowanie "uchodźców" po prowincjonalnych miasteczkach i wioskach. Kilku tutaj, kilkudziesięciu tam. Rekwirowane są cetra kolonijne dla dzieci, hotele. Wszystko po to, by nie było miejsc, w których ludzie nie spotykają się z obcymi. A z tymi obcymi pojawiają się nieuchronnie patologie, bo w swej ogromnej większości ci imigranci nie przybywają tam, by się integrować. Koniec końców wprowadza to zamieszanie, utrudnia lub wręcz uniemożliwia dotychczasowe formy współdziałania, bo nagle społeczności mają nowe, palące, lokalne problemy do rozwiązania, a nie mają żadnych środków, by je rozwiązać.

Dokładnie tak, jak za Stalina - Tatarzy na Syberii nie byli u siebie, nie rozumieli ludzi, którzy ich otaczali, tak jak i nikt ich nie rozumiał, i choć pojawiały się różnego rodzaju konflikty, to były to konflikty jedynie lokalne. Takie, które pluton policji potrafi rozwiązać bez kłopotu.

A gdyby to o to chodziło z tymi imigrantami? O uniemożliwienie pojawienia się, w momencie nadejścia prawdziwego kryzysu, który zbliża się wielkimi krokami, prawdziwych więzi społecznych, współdziałania między ludźmi? Po to, by nie było możliwe pojawienie się jakiejkolwiek alternatywy dla władzy, po to, by ludzie musieli zajmować się gwałtami, kradzieżami i innymi problemami generowanymi przez imigrantów.

To by dało władzy mozliwość przetrwania, bo nie byłoby żadnego dla niej realnego zagrożenia. Kryzys gospodarczy, nawet najgłębszy takim zagrożeniem nie jest dla ludzi, którzy rządzą. Nie mam oczywiście na myśli polityków, bo to są pionki, które się wymienia i wyrzuca wedle doraźnych potrzeb. Mam na myśli tych, którzy naprawdę podejmują decyzje. Ci ludzie boją się tylko jednego - gilotyny, którą rozsierdzony lud zawsze chętnie ustawi na placu. Ale gdy nie będzie nikogo, kto by potrafił zbudować podest na gilotynę, ani nikogo, kto by potrafił ją uruchomić, bo wszyscy będą w tym czasie zajęci gwałtem na dwunastoletniej dziewczynce i podpaleniem kościoła, to niebezpieczeńśtwo znika.

Nie wiem, czy udało mi się trafić w dziesiątkę z tą moją teorią spiskową, ale uważam, że jest fajna!

Następny tekst


Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: uruchom subskrypcje kanału RSS

kliknij, jeśli tekst ci się spodobałkliknij, jeśli tekst ci się nie spodobał
Skomentuj

Pewne sprawy muszą być jasne - to jest MÓJ blog, więc to ja decyduję o tym, co się na tych stronach pojawi, a co nie. Tak więc gdyby ktoś chciał wypisywać tutaj rzeczy, których nie chcę tu widzieć (myślę głównie o jakichś wulgaryzmach, spamie itp), to je po prostu usunę. Takie jest moje zbójeckie prawo. (Merytorycznych, ale krytycznych wobec mojego tekstu uwag nie usuwam.)...aha, i jeszcze jedno - w komentarzach nie wolno umieszczać linków.





Pka Bcomtgbfmfzpitbmbcnl

10-11-2020 16:14:12 z numeru IP: 89.77.74.55

A propos teorii spiskowych - szczepionka na COVID pojawiła się kilka dni po wyborach w USA. Ciekawe, kiedy była gotowa.